Jan Krenz – światowej sławy artysta należący do grona najwybitniejszych polskich dyrygentów okresu powojennego – otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. W ten sposób łódzka Akademia uhonorowała jednego ze swoich najwybitniejszych absolwentów, wyrażając wdzięczność i uznanie za ogromny dorobek dyrygencki i kompozytorski. 14 lipca artysta będzie świętował 92. urodziny.

 
27 czerwca 2018 roku Senat Akademii Muzycznej w Łodzi podjął uchwałę o nadaniu Janowi Krenzowi honorowego tytułu doktora, a przekazanie aktu promocyjnego Maestro Krenzowi nastąpiło 3 lipca. Promotor doktoratu prof. Zygmunt Krauze w swojej laudacji zaprezentował artystyczne dokonania Doktora na estradach całego świata, dziękując jednocześnie w imieniu wszystkich słuchaczy „za jego niezapomniane muzyczne kreacje, za to, że dał nam muzykę, która porusza i czyni dobro”.

Maestro Jan Krenz doktorem honoris causa Akademii Muzycznej w Łodzi
Wręczenie dyplomu doktora h.c. Maestro Janowi Krenzowi, Warszawa 3 lipca 2018 roku. Na zdjęciu od lewej: Rektor Akademii Muzycznej w Łodzi prof. dr hab. Cezary Sanecki, Doktor h.c. Jan Krenz, Promotor prof. Zygmunt Krauze, Dziekan Wydziału Kompozycji, Teorii Muzyki, Dyrygentury, Rytmiki i Edukacji Muzycznej dr hab. Marcin Wolniewski.

  • JAN KRENZ

    Jan Krenz
    fot. archiwum Filharmonii Krakowskiej
     

    Jan Krenz urodził się 14 lipca 1926 roku we Włocławku. Mówi o sobie: Urodziłem się muzykiem, tak mi mówiono od dziecka i nigdy nie miałem wątpliwości, kim będę w życiu. W latach 1945–47 odbył studia muzyczne w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi (obecnie Akademia Muzyczna) w klasie dyrygentury prof. Kazimierza Wiłkomirskiego i w klasie kompozycji prof. Kazimierza Sikorskiego, uzyskując dyplom z wyróżnieniem. Jest pierwszym absolwentem dyrygentury w łódzkiej uczelni.

    Jako dyrygent debiutował w 1946 roku na estradzie Filharmonii w Łodzi. W latach 1947–49 był drugim dyrygentem Filharmonii Poznańskiej. Od 1949 roku był związany z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach, początkowo jako asystent Grzegorza Fitelberga (1949–51), a w latach 1953–68 jako pierwszy dyrygent i dyrektor tej orkiestry. Intensywna działalność na czele WOSPR-u obejmowała koncerty, nagrania, liczne prawykonania dzieł polskich kompozytorów, udział w festiwalach Warszawska Jesień oraz wyjazdy zagraniczne. W 1963 roku odbyło się najdłuższe w dziejach polskich orkiestr tournée WOSPR-u, składające się z 55 koncertów w ówczesnym Związku Radzieckim, Mongolii, Chinach, Japonii aż po Australię i Nową Zelandię. W latach 1968–73 Jan Krenz był dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego w Warszawie. Równocześnie działał jako gościnny dyrygent orkiestry Radia Duńskiego w Kopenhadze. W latach 1979–82 pełnił funkcję Generalmusikdirektor miasta Bonn, prowadząc orkiestrę Beethovenhalle. Jako dyrygent gościnny współpracował z czołowymi orkiestrami świata, takimi jak: Berliner Philharmoniker, Staatskapelle Dresden, Filharmonia Leningradzka, Tonhalle w Zurychu, Orchestra della Scala w Mediolanie, Royal Concertgebouw w Amsterdamie, New York Brooklyn Symphony Orchestra, Detroit Symphony Orchestra, w Tokio. Wiele podróży koncertowych odbył również z orkiestrą Sinfonia Varsovia, w latach 2005-08 był również dyrektorem artystycznym i pierwszym dyrygentem Filharmonii Krakowskiej.

    Jak można przeczytać w laudacji, Maestro Jan Krenz w swojej działalności artystycznej szczególnie preferuje wielkich klasyków (Bach, Mozart, Beethoven, Brahms, Schubert, ale również Czajkowski, Mahler, Skriabin i Rachmaninow), zaś drugą sferą zainteresowań jest muzyka XX wieku (Bartok, Berg, Berio, Cage, Hindemith, Webern, Schoenberg). Jego sztukę dyrygencką prof. Zofia Helman opisuje w Encyklopedii Muzycznej PWM słowami: Obdarzony talentem kreacyjnym, nadaje wykonywanym dziełom piętno swej osobowości, nie wykraczając poza intencje kompozytora, lecz raczej je uwydatniając.

    Od początku artystycznej kariery działalność dyrygencką łączył z komponowaniem. W wywiadzie dla Ruchu Muzycznego w 1996 roku mówił: Zacząłem komponować mając 11 lat, a dyrygowanie jako konkurencja pojawiło się dopiero w konserwatorium łódzkim, po wojnie. Studiowałem krótko i od razu zacząłem robić karierę. Wtedy pojawił się mój dylemat; życie wkładało mi do ręki batutę, a ja chciałem pisać.

    Jako kompozytor debiutował w czasie okupacji Kwartetem smyczkowym na prywatnym koncercie konspiracyjnym. Jego twórczość obejmuje utwory symfoniczne, kameralne i wokalno-instrumentalne, a także muzykę teatralną i filmową. Napisał muzykę do filmu Kanał Andrzeja Wajdy oraz do kilku obrazów Andrzeja Munka, w tym do EroikiZezowatego szczęścia. We wspomnianym wywiadzie mówił: Dyrygowanie przyniosło mi wiele radości, chwały – to szalona satysfakcja, a że przy okazji mogę jeszcze komponować – to druga moja radość. Bo gdyby było tak, że nie ma innych dyrygentów na świecie i muszę dokonać czegoś, czego nie robi za mnie nikt, wtedy obowiązek: rzucić wszystko i dyrygować, ale jest przecież tylu zdolnych. Natomiast akt twórczy jest chyba tą największą pokusą dla człowieka, który swoje życie chce wypełnić głębszą treścią.

    Profesor Krauze w laudacji opisuje działalność kompozytorską Maestro Krenza: Mimo nadzwyczaj aktywnej pracy dyrygenckiej, obfitującej w niezwykłe sukcesy, nigdy nie porzucił kompozycji. Podobnie jak Pierre Boulez zmaga się z dylematem, jak pogodzić te dwa wielkie żywioły: pasję twórczą, która stale w nim jest i domaga się realizacji, z dyrygencką aktywnością, która z kolei przynosi satysfakcję każdego dnia. Od momentu, gdy w latach 80-tych Jan Krenz zdecydował się ograniczyć dyrygowanie na rzecz komponowania, napisał wiele swoich znaczących dzieł (m.in. Missa breve, Musica da camera, Epitaphion, II Symfonia, Aria i Perpetuum Mobile, Uwertura, Requiem). Prof. Zygmunt Krauze określa je jako „dzieła o niezwykłej intensywności emocjonalnej, doskonałej konstrukcji oraz maestrii instrumentacyjnej, którą można porównać do tej tworzonej przez Ryszarda Straussa.”

    Jan Krenz jest laureatem wielu nagród, otrzymał m.in. Złoty Krzyż Zasługi (1952), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1954), Nagrodę Państwową II stopnia (1955), Nagrodę Muzyczną Miasta Katowic (1957), dwukrotnie nagrodę Związku Kompozytorów Polskich (1968, 1996), Nagrodę Państwową I stopnia (1972), „Diamentową Batutę” z okazji 70-lecia Polskiego Radia (1995), Złoty Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis“ (2005), Order „Ecce Homo” (2009), nagrodę honorowego Koryfeusza Muzyki Polskiej (2011), nagroda „Złotego Orfeusza” (dwukrotnie) za wykonania na Warszawskiej Jesieni oraz liczne międzynarodowe nagrody za nagrania płytowe. Akademia Muzyczna im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu nadała Janowi Krenzowi tytuł doktora honoris causa w 2000 roku.
     

  • Profesor Zygmunt Krauze
    Laudacja Jana Krenza
    z okazji przyznania Doktora Honoris Causa
    Akademii Muzycznej im. Kiejstuta i Grażyny Bacewiczów w Łodzi

    Dostojny Doktorancie,
    Szanowni Państwo,

    przypadł mi w udziale wielki zaszczyt, a równocześnie przyjemność, przedstawienia sylwetki artystycznej Maestro Jana Krenza, jednego z najwybitniejszych polskich dyrygentów, należących do grona czołowych dyrygentów Europy, jak również kompozytora, twórcy ważnych i oryginalnych dzieł symfonicznych i kameralnych. Większość z nas tu obecnych zna i podziwia jego artystyczne dokonania, ale pozwolę sobie przypomnieć niektóre aspekty i fakty z jego życia.

    Jesteśmy dumni, że Maestro Krenz jest absolwentem naszej Alma Mater. W 1947 roku ukończył z odznaczeniem studia muzyczne w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi w klasie kompozycji u prof. Kazimierza Sikorskiego i w klasie dyrygentury u prof. Kazimierza Wiłkomirskiego. Również jego debiut dyrygencki i kompozytorski odbył się w Łódzkiej Filharmonii w 1946 roku, w którym przedstawił swój wczesny utwór – Toccata na fortepian i orkiestrę.

    Po dwuletniej pracy w Filharmonii Poznańskiej, w roku 1949, związał się z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach; najpierw jako asystent Grzegorza Fitelberga, a od roku 1953 i przez następne 15 lat jako pierwszy dyrygent i dyrektor tej orkiestry. Jan Krenz wzniósł orkiestrę na najwyższy poziom. WOSPR uznana była powszechnie jako najlepszy zespół symfoniczny w Polsce. Maestro dał jej tożsamość, którą wypracował zgodnie ze swoją artystyczną wizją. Z orkiestrą WOSPR podróżował po świecie przyczyniając się do promocji polskiej kultury, m.in. w 1963 roku odbył najdłuższe w dziejach polskich zespołów, 4-miesięczne tournée przez Związek Radziecki, Mongolię, Chiny, Japonię, po Nową Zelandię i Australię, dając w sumie 55 koncertów. W latach 1968–73 pełnił funkcję dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego w Warszawie. Również na tym stanowisku przyczynił się do znacznej poprawy poziomu artystycznego orkiestry Teatru Wielkiego, co było w tym czasie podkreślane przy każdej premierze. Równocześnie pełnił funkcję gościnnego dyrygenta orkiestry Radia Duńskiego w Kopenhadze oraz współpracował z orkiestrą Yomiuri Nippon Symphony w Tokio. W latach 1979–82 pełnił funkcję Generalmusikdirektor miasta Bonn, prowadząc orkiestrę Beethovenhalle. Przez następne dwa lata współpracował z Radiem Holenderskim w Hilversum. Od roku 1950 koncertuje jako gościnny dyrygent z największymi orkiestrami Europy i świata, m.in. Berliner Philharmoniker, Staatskapelle Dresden, Filharmonia Leningradzka, Royal Concertgebouw Orchestra w Amsterdamie, Tonhalle w Zurychu, Orchestra della Scala w Mediolanie, Detroit Symphony, New York Brooklyn Symphony. Z polskich orkiestr upodobał sobie orkiestrę Sinfonia Varovia, z którą odbył szereg tournée zagranicznych. We wrześniu 2005 roku objął stanowisko dyrektora artystycznego i pierwszego dyrygenta Filharmonii Krakowskiej, które piastował do roku 2008.

    Jan Krenz
    fot. archiwum Filharmonii Krakowskiej
     

    Maestro Jan Krenz w swojej działalności artystycznej szczególnie preferuje wielkich klasyków jak Bach, Mozart, Beethoven, Brahms, Schubert, ale również Czajkowski, Mahler, Skriabin i Rachmaninow. Profesor Zofia Helman pisze: „…jego interpretacje oparte są na wirtuozowskiej precyzji wykonania i podkreśleniu szczegółów konstrukcji prezentowanego dzieła, co idzie w parze ze zmysłem muzycznej dramaturgii, podkreśleniem jakości emocjonalnych utworu oraz znakomitym wyczuciem stylów.”

    Drugą stroną zainteresowań artystycznych Maestro Krenza jest muzyka XX wieku: Berg, Berio, Cage, Hindemith, Webern, Schoenberg. Będąc kompozytorem, doskonale rozumie całą różnorodność i złożoność współczesnej twórczości. W 1949 roku razem z Tadeuszem Bairdem i Kazimierzem Serockim tworzą „Grupę 49”. W tych trudnych czasach, jako młodzi kompozytorzy, chcieli połączyć jakość tworzonych dzieł i ich estetyczną tożsamość z aktualną polityką kulturalną Polski Ludowej. Jan Krenz komponuje muzykę do filmów najwybitniejszych reżyserów: Andrzeja Wajdy – Kanał oraz Andrzeja Munka – EroikaZezowate szczęście. W tamtym czasie były to wydarzenia kulturalne najwyższej rangi. W 1954 roku proponuje Witoldowi Lutosławskiemu skomponowanie utworu upamiętniającego 10. rocznicę śmierci Beli Bartoka. Bartok jest dla Krenza idolem. Powstaje „Muzyka żałobna”, arcydzieło polskiej muzyki XX wieku. Jan Krenz poza „Muzyką żałobną” dokonuje wielu prawykonań dzieł polskich kompozytorów, m.in. III Symfonii Tadeusza Bairda oraz I i V Symfonii Kazimierza Serockiego. Artysta regularnie uczestniczy w festiwalu Warszawska Jesień, otrzymując dwukrotnie – w 1969 i 1974 roku – Nagrodę „Orfeusza” za wykonania muzyki polskiej. Ponadto uczestniczy w festiwalach w Edynburgu, Bergen, Pradze, Montreux, Osace i Wiedniu.

    Maestro Jan Krenz mimo nadzwyczaj aktywnej pracy dyrygenckiej, obfitującej w niezwykłe sukcesy, nigdy nie porzucił kompozycji. Podobnie jak Pierre Boulez zmaga się z dylematem, jak pogodzić te dwa wielkie żywioły: pasję twórczą, która stale w nim jest i domaga się realizacji, z dyrygencką aktywnością, która z kolei przynosi satysfakcję każdego dnia. Od początku lat 80-tych decyduje się na rezygnację z koncertów i przez pięć miesięcy każdego roku poświęca się wyłącznie pracy twórczej. Pojawiają się coraz częściej ważne dzieła, głównie na orkiestrę symfoniczną: Maski, Epitaphion, II Symfonia, Aria i Perpetuum Mobile, Uwertura oraz Requiem. Dzieła o niezwykłej intensywności emocjonalnej, doskonałej konstrukcji, oraz maestrii instrumentacyjnej, którą można porównać do tej tworzonej przez Ryszarda Straussa.

    Jan Krenz jest laureatem wielu nagród, m.in. otrzymał Złoty Krzyż Zasługi w 1952 roku, Nagrodę Państwową II stopnia w 1955 roku, Nagrodę muzyczną Miasta Katowic w 1957 roku, dwukrotnie nagrodę Związku Kompozytorów Polskich w latach 1968 i 1996, Nagrodę Państwową I stopnia w 1972 roku, nagrodę „Dimentowa batuta” z okazji 70-lecia Polskiego Radia w 1995 roku, Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis“ w 2005 roku oraz nagrodę honorowego Koryfeusza Muzyki Polskiej w 2011 roku. Ponadto Maestro Krenz jest laureatem licznych międzynarodowych nagród za nagrania płytowe.

    Szanowni Państwo, starałem się przedstawić najważniejsze aspekty twórczej aktywności Maestro Jana Krenza, które z pewnością są dobrze znane większości odbiorców. Na koniec pragnę podzielić się jedną osobistą obserwacją. W roku 1995 Maestro Krenz dyrygował moim Koncertem fortepianowym na międzynarodowym festiwalu w Lille we Francji. Wykonanie było wzorowe. Następnego dnia usiedliśmy w hallu hotelu i takt po takcie Maestro Krenz analizował szczegóły partytury, sugerując poprawki, odpowiednie określenia, ewentualne zmiany. Żaden inny dyrygent z takim zaangażowaniem i zrozumieniem nie starał mi się pomóc. Jan Krenz był w tym momencie najlepszym kolegą, przyjacielem, któremu zależy, aby muzyka zabrzmiała jak najlepiej. Dał tym dowód jak bardzo rzetelnym i odpowiedzialnym jest muzykiem. Dał lekcję, jak należy współpracować i współtworzyć muzykę. Jestem mu za to wdzięczny. A my – wszyscy słuchacze, jesteśmy wdzięczni Maestro Janowi Krenzowi za jego niezapomniane muzyczne kreacje, za to, że dał nam muzykę, która porusza i czyni dobro.
     

  • Jan Krenz we wspomnieniach prof. Kazimierza Wiłkomirskiego

    Jan Krenz jest pierwszym absolwentem dyrygentury w Akademii Muzycznej w Łodzi (dawniej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej). Studiował ją w latach 1945–47* pod kierunkiem prof. Kazimierza Wiłkomirskiego, pierwszego rektora łódzkiej uczelni muzycznej i – zgodnie ze wspomnieniami Profesora – był jego wyjątkowym uczniem. W opublikowanych pamiętnikach Kazimierza Wiłkomirskiego pt. Wspomnień ciąg dalszy (PWM 1980, s. 37–39) czytamy:

    Wyjątkowe miejsce wśród moich uczniów na przestrzeni wielu dziesiątków lat pracy pedagogicznej zajmuje Jan Krenz. Szczegółów dotyczących początków jego studiów muzycznych, jak i pierwszych kilkunastu lat jego wspaniałej światowej kariery mogą się Czytelnicy dowiedzieć z monografii wydanej nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. Wspomnę tu jedynie o przebiegu naszej wspólnej pracy w łódzkiej PWSM. […]

    Postępy Krenza były zdumiewająco szybkie. Moje wskazówki chwytał w lot, nie tylko rozszerzając swoje horyzonty artystyczne, powiększając zasób środków ekspresji, wzbogacając i doskonaląc technikę ruchów, ale równocześnie przyswajając sobie nieodzowne wiadomości z dziedziny techniki instrumentów orkiestrowych i – co bardzo ważne – metod pracy z orkiestrą. Oczywiście ogromnym ułatwieniem dla mnie był daleko już wówczas posunięty ogólny rozwój muzyczny Krenza pod kierunkiem takich pedagogów, jak Drzewiecki (fortepian) i Sikorski (kompozycja).

    Po paru miesiącach (czy może nawet tygodniach) lekcji powierzyłem Jasiowi poprowadzenie próby uczelnianej orkiestry. Byłem zdumiony trafnością i jasnością wskazówek, celowością i doskonałą organizacją pracy z młodym zespołem.

    Na popisach studenckich Krenz dyrygował zarówno orkiestrą PWSM, jak i orkiestrą Filharmonii Łódzkiej. Wykonał m.in. Concerto grosso Corellego, Koncert na dwoje skrzypiec i orkiestrę smyczkową J. S. Bacha (soliści: Wandzia i Hodor**), Eine kleine Nachtmusik i fragmenty Requiem Mozarta (z udziałem chóru Średniej i Wyższej Szkoły Muzycznej). Miał też – jeszcze będąc studentem – kilka występów poza uczelnią. Wiosną 1946 podczas mojej nieobecności w Łodzi zastąpił na koncercie symfonicznym chorego Zdzisława Górzyńskiego, prowadząc m. in. pierwsze wykonanie Koncertu fortepianowego Szeligowskiego ze Stanisławem Szpinalskim jako solistą. W następnym sezonie dyrygował koncertem symfonicznym Filharmonii Krakowskiej (w programie była m.in. IV Symfonia Głazunowa), a także koncertem założonej przez Witolda Rowickiego orkiestry symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach; solistką była moja siostra Maria***, która wykonała Koncert fortepianowy Ravela.

    Z końcem roku akademickiego 1946/47, a więc po 2,5 latach studiów, uznałem Krenza za dojrzałego do egzaminu dyplomowego z dyrygentury. Pamiętam dobrze jego koncert dyplomowy w Filharmonii Łódzkiej. Był to niedzielny poranek poprzedzony jedną tylko próbą. jako solistki wystąpiły dyplomantki tego samego roku: Zofia Vogtman z klasy mojej siostry Marii i Wandzia z klasy Dubiskiej. Program zawierał poemat symfoniczny Step Noskowskiego, Koncert fortepianowy f-moll Chopina, Koncert skrzypcowy Karłowicza i Uwerturę Krenza. Byłem – rzecz jasna – na całej próbie, ale ani razu nie musiałem interweniować. W pewnej chwili weszła na salę Dubiska: uważała za konieczne asystować przy próbie Koncertu Karłowicza. Krenz opracowywał właśnie Step. Po kilkunastu minutach Irena powiedziała do mnie:
    — No, mogę już iść do domu, nie jestem tu wcale potrzebna. On sobie radzi jak dojrzały, doświadczony dyrygent.
    Trzeba znać Dubiską, jej sumienność, dociekliwość, bezkompromisowość, jej wysokie wymagania, gdy chodzi o wykonawstwo muzyczne, aby docenić znaczenie tej wypowiedzi.

    Podobny fakt miał miejsce jeszcze wcześniej w Krakowie, kiedy to Bierdiajew, będący wówczas dyrektorem tamtejszej Filharmonii, przyszedł na pierwszą próbę Krenza, aby w razie potrzeby wzmocnić pozycję 20-letniego debiutanta swoim potężnym autorytetem. Po upływie kwadransa „dziadzio” opuścił salę: stwierdził – jak mi sam powiedział – że nie tylko jego pomoc, ale obecność była zupełnie zbyteczna.

    Kim jest Krenz dzisiaj – wiemy wszyscy. Uczeń zdystansował „mistrza” pod każdym względem. Zanim to jednak nastąpiło zdążyłem otrzymać od Jasia list, pisany w sezonie 1947/48, kiedy zajmował on pierwsze w życiu stanowisko – II dyrygenta nowo powstałej Filharmonii Poznańskiej. Przechowuję ten list jako jedną z najcenniejszych pamiątek, a zarazem jako dokument, który mógłby zainteresować biografów wielkiego artysty Jana Krenza.
     

        * W 1947 r. studia w łódzkiej Akademii ukończyli Wanda Wiłkomirska i Franciszek Wesołowski
      ** Wanda Wiłkomirska i Zenon Hodor
    *** Maria Wiłkomirska
     

Maestro Jan Krenz doktorem honoris causa Akademii Muzycznej w Łodzi